wtorek, 12 sierpnia 2014

Filcowanie na mokro - motyl

Trochę w te upały odpuściłam sobie filcowanie na mokro, bo to męczące i się człowiek "napoci".
Dlatego odkurzam archiwum i zaraz coś zobaczycie ;)
Do pracy potrzebujemy:
- arkusz folii bąbelkowej
- mydło do filcowania (jest dość drogie, ale wydajne i filcowanie idzie zdecydowanie szybciej. Można też używać zwykłego mydła w płynie, najlepiej białego jelenia)
- motki czesanki (wełny czesankowej), ja polecam tę z merynosów, bo jest przyjemnie mięciutka i szybciej się filcuje
- gorącą wodę
- igłę, nitkę, koraliki.
Pracę zaczynamy od wygospodarowania wolnej przestrzeni, na której rozkładamy folię bąbelkową (bąblami do góry) :) 
Z czesanki układamy wzór do sfilcowania (rwiemy czesankę na cienkie nitki i "komponujemy" coś niewielkiego i dość cienkiego). 



Następnie przygotowujemy roztwór mydła i gorącej wody, i wylewamy po trochu na naszą kompozycję. Ugniatamy ręką, żeby było mokre i.... zaczynamy filcowanie. Trzemy naszą kompozycją o folię tak długo, aż się nam to sfilcuje - a trwa to dość długo.
Tu mała dygresja. Chyba każdemu zdarzyło się coś sfilcować w praniu, czyli w za wysokiej temperaturze coś nam się zbiegło, skuliło, sfilcowało. Pamiętacie, jak to wyglądało? Tak właśnie powinien wyglądać ten kawałek czesanki, którym szorujemy po foli bąbelkowej.
Gdy już nam się sfilcowało, możemy filcować następny element. Wszystko zależy od tego, co nam wyszło i co chcemy z tego zrobić :)
Mi wyszły dwa kawałki....



Metodą prób i błędów skomponowałam z nich coś takiego:



 naszyłam jeszcze koraliki, z tyłu dodałam agrafkę i ... motylek jak żywy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz